29 listopada 2015

Miłość

Siemanko! Zgodnie z zapowiedziami, dzisiaj będzie post na temat miłość. Moja fanka słusznie zauważyła, że po poście o rozstaniach powinien też znaleźć się temat niejako z tym związany.
Nie powiem, że jest to dla mnie błahostka. Ciężko jakoś pisać mi o tym. Może dlatego, że miłość jest w moim życiu prawie nieobecna. Może dlatego, że nie rozumiem do końca kiedy jesteśmy w kimś zakochani. Przyznaję się bez bicia. Szukałem definicji na necie lecz to wszystko wydaje się takie oczywiste, a w rzeczywistości tak nie jest, przynajmniej dla mnie. 

Natasza, bo tak ma na imię w/w osoba, trafiła w sedno, gdyż był to bardzo dziwny dla mnie okres, a właściwie kilka dni. Poznałem pewną dziewczynę, przez neta, jakże by inaczej. Fajnie się pisało.. zeszło na tematy miłości itp. Czy ma chłopaka/chciała by mieć.. standardowy zestaw pytań. Po przejściu na priv pisałem, że trochę brakuje kogoś bliskiego.. ona opowiedziała mi historię pewnej pary, która zachowywała się jak w związku lecz nie było uczucia pomiędzy nimi. Jednak po jakimś czasie zakochali się w sobie. 
Wtedy, najprawdopodobniej pod wpływem emocji związanych z brakiem drugiej osoby, pomyślałem "czemu nie". Opowiedziałem o tym przyjaciółce.. nie wierzyła mi co zrobiłem. Nie poznała osoby, która zawsze podejmuje rozważnie każdą decyzję. Przecież bez miłości nie można być w związku.. miała rację. Druga przyjaciółka mniej więcej napisała mi to samo. Załamałem się. Powoli zacząłem wszystko sobie układać i dotarło do mnie co ja zrobiłem. 

Przemyślałem i przeprosiłem.. czułem się podle ale wiedziałem, że ja w takim związku żyć nie potrafię. Jak dla mnie pary, które decydują się na tzw. "związek na odległość"  muszą na prawdę być mocno zakochani i mieć pełne zaufanie do siebie. Jest to godne naśladowania, gdyż nawet w normalnych związkach tego czasem brakuje. 

To uczucie jest wszechobecne. Czasem ma się wrażenie, że cały świat wypełnia miłość, a Ty nadal sam/sama. Definicji jest wiele, to poświęcenie drugiej osobie, bycie przy niej w trudnych momentach, wspieranie, robienie wszystkiego pod tą jedyną/tego jedynego, spełnianie wszystkich próśb, zgadzanie się z jej zdaniem nawet wtedy, gdy nie ma racji... każdy to wie. 
Niestety w moim przypadku nie jest tak łatwo. Pomimo tego, że to wszystko robiłem to po prostu nie czułem miłości. Teraz rodzi się pytanie w mojej głowie: Czym jest miłość ? 

Gdybym ja miał odpowiedzieć na to pytanie, posłużył bym się cytatem św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian (przepraszam za jakość fotki ale nie mogłem znaleźć całego fragmentu na obrazku, a wstawienie tekstu zajęło by połowę tego posta) :

1 Kor 13, 4-13
Na pytanie możecie odpowiedzieć w także komentarzach no co szczerze liczę. Jeśli ma ktoś potrzebę pogadać, to zapraszam na maila: ciskeblog@gmail.com. Już jedna osoba napisała, więc chyba nie jest ze mną tak źle :)

Uwaga! Postanowiłem, również założyć aska specjalnie dla Was :3 ->> ask.fm/Cisowskyy 
Czekam na pytanka :)

To już koniec tej notki, myślałem, że będzie dłuższa. Jednak udało się w miarę sprawnie ją skrócić :)
3majcie się i do następnego posta!

~Cisowsky


Ps: tradycyjnie, yt - trochę na temat:

21 listopada 2015

Francja

To, co stało się tydzień temu, w piątkowy wieczór w Paryżu, wstrząsnęło całą Europą, a nawet i światem. W gwoli przypomnienia, 129 osób zostało zabitych przez terrorystów z Państwa Islamskiego , a blisko ponad 100 jest w stanie krytycznym. Oto żniwo 5 zamachowców, liczących na zbawienie przez Allaha.

Jest to w pewnym sensie "zapłata" za wtrącenie sie w wojnę w Syrii. Jednak czy aby na pewno słuszna? Przecież Francja i inne państwa próbują tylko doprowadzić do zakończenia tamtejszego konfliktu, gdyż drogą dyplomatyczną jest to nie możliwe. Niestety, odwet był zorganizowany w formie, której zapewne dotychczas się nie spodziewano lub nikt nie chciał dopuścić do siebie tej myśli. Tak czy inaczej stało się.
Odzew całego świata na te wydarzenia był ogromny. Znicze w miejscach zbrodni, pod ambasadami francuskimi w innych krajach, minuta ciszy przed meczami reprezentacji (chodź w przypadku Turcji gwizdy - w końcu tam panuje islam), a nawet Marsylianka odśpiewana podczas jednego z meczy Ligii Angielskiej - to pokazuje jak różni ludzie, rożnej narodowości potrafią zjednoczyć się, chociażby duchowo, w takich sytuacjach. Lecz wątpliwe jest to, by taki sam odzew byłby w tym samym przypadku na naszej ziemii ... ale nie o tym.

Warto też wspomnieć piękny gest naszego reprezentanta, Kamila Grosickiego, który w meczy z Czechami, po strzelonym golu, pokazał koszulkę z napisem Pray for Paris.

Koszulka Kamila Grosickiego po strzelonym golu Czechom

Tutaj chciałbym także poruszyć temat solidaryzowania się Facebook'owiczów. Była bowiem przez pewien czas możliwość ustawienie filtru na swoje zdjęcie profilowe z flagą Francji. Wiadomo - flagi państwowej używa się szczególnych okazjach. Taką szczególną okazją było także niedawno obchodzone Święto Niepodległości . Jakoś nie zauważyłem, aby ponad połowa użytkowników tego portalu ustawiła sobie flagę Polski. To tylko pokazuje jakie jest małe poczucie patriotyzmu Polaków, a jaka medialności, pogoń za tym co "fajne", popularne. Za tym co robią wszyscy na świecie. Przecież każdy tak robi, to ja też muszę.

Niestety w/w sytuacja może się także prędzej czy pózniej zdarzyć w kraju nad Wisłą. Może ale nie musi. Skąd był jeden z zamachowców? Z Syrii. Kto zmierza teraz do prawie całej Europy? Syryjczycy. Nie mówié tutaj, że kryją się wsród nich przyszli kamikadze, jednak zdrowy rozsądek podpowiada aby rozpatrzyć taką możliwość. W dodatku Ci, którzy rozpętali piekło w zeszły piątek, byli obywatelami francuskimi przez wiele lat. Nie znacie dnia ani godziny ... powtórzę, że taki scenariusz może się wypełnić ale nie musi.

Na koniec, dodam tylko - Pray for Paris!

Ps: zważając na powagę sytuacji nie dodam dzisiaj kolejnego utworu z yt :) 
Aa no i plany miały być inne lecz z uwagi na to, co się stało, trochę uległy zmianie. Następny post będzie już o temacie zapropnowanym przez fankę :) 

~Cisowsky 

11 listopada 2015

11.11.1918 r.

Z okazji tej daty obchodzimy każdego roku święto - rocznicę odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą. Niepodległość wydartą z rąk zaborców po 123 latach ich okupacji.
Co ciekawe pewnie nieliczni wiedzą, że data ta nie wiąże się ściśle z upragnioną wolnością. Na to złożyło się bowiem wiele czynników, a właściwie wiele wygranych bitew, mni. pod dowództwem dobrze znanego każdemu marszałka Józefa Piłsudskiego. Jednak data ta została wybrana nieprzypadkowo, gdyż tegoż dnia podpisano rozejm kończący I wojnę światową.

Jednak nie od zawsze dzień ten był wspomnieniem rocznicy Narodowego Dnia Niepodległości. Został ustanowiony w roku 1937 lecz zniesiony już w 1945. Przywrócone zostało natomiast w roku 1989, w którym to dokonywana była transformacja systemowa w Polsce.

Dzisiaj na słowo "Święto Niepodległości" może się kojarzyć mni. Marsz Niepodległości organizowany co roku w stolicy naszego kraju - Warszawie. Jak każdy wie nie zawsze jest tam w pełni bezpiecznie ale i tak co roku przyciąga tysiące zainteresowanych z całej Polski. Jednak atmosfery tam panującej nie zastąpi żaden sposób obchodzenia tego święta narodowego.
Sam chciałem w tym roku jechać lecz nie mogłem się zdecydować, aż a końcu było za późno na decyzję. Swoją drogą nie wiem nawet czy rodzice by mnie puścili :) Wiadomo, burdy, race etc.

Tak poza tym wracając dzisiaj z Mszy Św. za Ojczyznę patrzyłem na moje osiedle i na bloki, a w szczególności na balkony. Praktycznie z tego co zauważyłem to może co dziesiąte mieszkanie miało wywieszoną biało-czerwoną flagę. Trochę to smutne ale prawdziwe. Niektórzy ograniczają się tylko do oglądania transmisji telewizyjnej z defilady przy grobie Nieznanego Żołnierza. Takie już jest nasze społeczeństwo :)

Chciałem dla odmiany coś krótkiego dzisiaj. Następny post ukaże się już niebawem, najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Co ciekawe inspirowany będzie ... przez fankę! Napisała do mnie Natasza, która zasugerowała temat kolejnego wpisu. Szczerze mówiąc, to się tego nie spodziewałem! Mam nadzieję, że się nie obrazisz za użycie Twojego imienia :)
Także do następnego postu! 3majcie się! :)

~Cisowsky


Ps: może o Powstaniu Warszawskim ale tematyka w sumie zachowana :)

04 listopada 2015

Rozstanie

Siemanko! Chyba każdy z nas przeżył kiedyś tą rzecz, jeśli nie z dziewczyną/chłopakiem, to z kimś bardzo bliskim. Każdy także wie, że w takich sytuacjach najchętniej wyłączyć się na bodźce zewnętrzne, przypływające z otaczającego nas świata.
Istnieje również pewien, myślę, że można tak to określić, stereotyp związany z rozstaniami. Mianowicie tylko dziewczyny przejmują się tym, natomiast chłopacy w ogóle. Nie powiem, często tak jest ale nie zawsze. Pomimo tego, że jest to rzadko spotykana sytuacja, w której chłopak też odczuwa, w pewnym sensie, to samo co płeć piękna, to jest możliwa. Przyjęło się, że faceci po takim czymś najczęściej nic sobie z tego nie robią, a w dodatku czując się wolnymi strzelcami, prawie od razu zaczynają szukać kolejnej wybranki. Nie neguję tego, gdyż w dużej mierze jest to prawda. 

Zaraz zaraz, przecież powszechnie też wiadomo, iż to kobietom łatwiej ukazywać swoje uczucia drugiej osobie. Wywnioskować można z tego, że mężczyźni po rozstaniu najzwyczajniej w świecie ukrywają to, co w nich siedzi. Wierzcie mi drogie Panie lub nie ale u części mężczyzna tak jest! Nie myślcie sobie, że każdy z nas po rozstaniu baluje do białego rana z pierwszą lepszą dziewczyną, napotkaną w pierwszym lepszym klubie. Poza tym, może to i głupia teza ale każdy reaguje inaczej na przykre, życiowe zdarzenia, więc czemu w/w sytuacja nie może być pewnym sposobem odreagowania, zapomnienia o stracie bliskiej osoby? Ile razy zapijamy smutki, udając, że przecież nic się nie stało? 
Są jeszcze uczuciowi chłopacy, wrażliwi na rozstania itp. W dodatku także oni nie mogą zapomnieć o dziewczynie, przyjaciółce, z którą mieli utrzymywać kontakt już "na zawsze". Osobiście parokrotnie słyszałem o mojej osobie słowa, że jestem uczuciowy i to takie cudowne u chłopaka.. ale co z tego? Przecież w pierwszym momencie każdy najpierw widzi cechy zewnętrzne. Dopiero po jakimś czasie poznaje się duszę człowieka. 

No ale jak przeżyć te ciężkie chwile? Metod jest wiele jednak każdy indywidualnie powinien podejść do tematu. Rożne charaktery, rożna wytrzymałość psychiczna, odmienne postrzeganie sytuacji. To wszystko składa się na to, że tak na prawdę schemat "na wydobrzenie" nie istnieje. Jednak czasem pomóc mogą w tym osoby, które nam zostały - przyjaciele, rodzina. To oni najczęściej wspierają nas gdy dzieje się coś złego, gdy nie jesteśmy w stanie samodzielnie poradzić sobie z danym problemem. 
Warto także szukać pomocy w innych źródłach, takich jak choćby Internet. Nawet niektóre blogi są pomocne (nic tutaj nie sugeruję jakoby mój blog taki był).

Dlaczego akurat temat rozstania? Dlatego, że sam nie mogę zapomnieć o pewnej osobie, chociaż to już ponad rok. Jedni by powiedzieli, że to głupie myśleć o jednej osobie przez tyle czasu .. inni zaś, żeby wrócić do Niej. Jednak opcja druga jest tylko teoretycznie możliwa.
Jeśli macie do mnie jakieś pytania, to zostawcie je w komentarzu. Natomiast jeśli są one bardziej osobiste, to zapraszam do kontaktu mailowego: cisekblog@gmail.com. Nie gryzę! :D

Dziękuje Tobie za przeczytanie tej notki i jednocześnie proszę o opinie w komentarzu! :) Do następnego razu! 

~Cisowsky

"Związek to pracochłonne ognisko.
Zawiłość, w której chce się być blisko,
Ale miłość choć przepali wszystko,
Niepielęgnowana zamienia się w popiół."