13 grudnia 2015

Panda

Witam serdecznie w kolejnym poście! Niedawno ktoś mi zasugerował, żeby napisać w końcu o czymś radosnym. Pomyślałem - w sumie, przydałoby się. Przez cały tydzień myślałem o czym by tu napisać. Niestety, nic mi do głowy nie wpadło, co nadawałoby się do szerszego upublicznienia.
Dzisiaj tak sobie siedziałem lecz nie myślałem już nad tematem notki. W końcu wpadło mi coś .. tytuł może wydawać się dziwny. Chyba, że ktoś słucha rekolekcji adwentowych o. Szustaka, to ewentualnie domyśli się o czym to będzie.

Dzisiaj (albo wczoraj, bo nie wiem kiedy ukarze się post) .. w sumie najbezpieczniej będzie, że w niedzielę... no więc wtedy przeszedł mi przez myśl pewien wątek. Jestem trochę jak tytułowa panda. Dlaczego? Już wyjaśniam. Pandy to bardzo milutkie zwierzątka, jednak jest ich bardzo bardzo mało na całym świecie, a właściwie tylko w Chinach. Z racji tego, każdą jedną dzieli dosyć duża odległość. Przez to są bardzo samotne.
No i tutaj dochodzimy do sedna. Chyba każdy z nas potrzebuje kogoś, kto pomoże w trudnych chwilach, pogada, po prostu pobędzie z Tobą. Jednym słowem prawie każdy potrzebuje chociażby przyjaciela/przyjaciółkę. Kiedyś pisałem, że takowych "posiadam". Niestety, wszystkie osoby, na których mi zależy mieszkają tak daleko, że spotykanie się z nimi na co dzień jest niemożliwe.

Ma to swoje plusy i minusy, chodź zdecydowanie więcej tego drugiego. Moi przyjaciele są cudowni i uwielbiam ich. Jednak czasem brakuje osoby, która byłaby "tutaj". Może to wynikać z mojej nieśmiałości - tak jestem nieśmiały i wiele osób mi w to nie wierzy. Niestety to jest najprawdziwsza prawda. Po prostu gdy nawet jakaś dziewczyna zwróci moją uwagę, to po prostu nie potrafię zagadać .. w tym zazdroszczę dziewczynom, że nie muszą się starać o chłopaka, tylko czekać na jego ruch. Przynajmniej tak powinno być. Oczywiście nie jest to aż tak paraliżujące lecz zagadam i tak dopiero po jakimś czasie.Chociaż coś.

Także jak mówiłem, przyjaźń jest wspaniałą rzeczą, jednak człowiek od czasu do czasu potrzebuje jednak bliższego kontaktu z tą osobą. Tak chyba ma praktycznie każdy. No i ja jestem jak taka panda. Ten misio ma bliskie "osoby" ale są one daleko, w okolicy zaś nie ma prawie nikogo. Dlatego utożsamiam się trochę z tym zwierzątkiem.
Jednak zawsze powinniśmy się cieszyć z tego co mamy, co posiadamy i ja właśnie to robię! Mówi się trudno i trzeba żyć dalej tak jak gdyby nigdy nic. W sumie przyszedł mi do głowy jeszcze jeden powód .. mianowicie czasem po prostu nie mam ochoty na nowe znajomości, może również dlatego. Taki okres mam w sumie od czasu wydarzeń opisanych ostatnio.

Ogólnie post może się podobać lub też nie, bo nie zawiera on jakichś porad czy uwag jak zdążyłem Was do tego przyzwyczaić. Czasem jednak musi być coś odmiennego. Od razu dziękuję za każdy pozytywny, a także negatywny komentarz! Tych drugich na razie nie ma, więc tym bardziej się cieszę.
Na koniec zapraszam na aska, którego założyłem właśnie dla Was. Standardowo zapraszam także z każdym problemem czy też inną sprawą na maila: cisekblog@gmail.com

Do następnego razu!

~ Cisowsky